Młodzież musi się wyszumieć – Skinsi

Skinsi to serial wyjątkowy. Nie dlatego, że obrał za tematykę życie współczesnej młodzieży, bo produkcji tego typu jest na pęczki. Jest nim dlatego, że temat ten ukazuje w nieco nowatorskiej konwencji. To nie jest żadna bajka dla rozwydrzonych nastolatków. To raczej surowa rekonstrukcja oblicza młodego pokolenia, które ani nie jest święte ani takie znowu zdeprawowane.

Skinsi

Uogólnianie to częsta przywara, jaka towarzyszy licznym aspektom naszego życia. Dotyczy to także świata filmowego. I jeśli słyszy się o serialu o młodzieży, to wyobraża się często infantylne podejście do tematu. Nie w przypadku Skinsów.

Mamy więc tu Wielką Brytanię i grupę znajomych uczęszczającą do college’u w Bristolu, lecz to życie towarzyskie jest siłą napędową ich egzystencji. Byłoby jednak dużym zlekceważeniem napisanie, że to wyłącznie imprezy kształtują ich osobowości. Nikt nikogo tutaj nie usprawiedliwia. Raczej z obrzydzeniem patrzy się na nihilizm i rozwiązłość seksualną niektórych bohaterów, oraz pijaństwo i znarkotyzowanie większości Skinsi. Zaraz natomiast przychodzi uczucie współczucia, bo to, co widać na zewnątrz, to często maska, o której tak dobitnie napisał kiedyś Erving Goffman. I choć, jak to często bywa (a raczej jest elementem nieodłącznym), wybiera się swoją ulubioną postać oraz antybohatera, to w przypadku „Skinsów” granica między sympatiami do obu „typów” zaciera się, gdy pozna się ich lepiej: lęki, fobie, choroby…Co bohater, to problem.  A przekonać się można o tym w czasie oglądania poszczególnych odcinków, gdyż każdy z nich poświęcony jest przybliżeniu sylwetki jednego z nastolatków.

Warto zaznaczyć, że nie jest to serial, który losy bohaterów ciągnie na siłę. Wymiana ekipy następuje po dwóch sezonach. Nowe twarze, nowe problemy i nowe realia, do których musi dojrzeć rozwydrzona i nieprzystosowana do poważnego życia młodzież. Oczywiście, że sentyment za poprzednią „paczką” pozostaje, jednak dość szybko następuje asymilacja z nową „generacją”. Tym samym na całość projektu Skins składa się 6 sezonów i mamy więc do czynienia z 3 generacjami. I tak jak w większości przypadków, tak i tu, to pierwsze dwa sezony uczyniły z tego serialu „coś” wartego uwagi. Pierwsza generacja postawiła poprzeczkę na tyle wysoko, że ich następcy z dwójki muskali ją opuszkami palców, natomiast już ich następcom z 3-ej nie pomogło ani stawanie na palcach ani podskoki (które oznaczają wahającą się formę wszystkich odcinków).

Przeszkadzać może też powielanie niektórych schematów. Ciągle obecny motyw homoseksualny, nagła śmierć jednego z bohaterów czy walka przyjaciół o uczucia „szkolnej piękności”. Choć jeden powtórzony wątek ma swój urok. Zarówno w 2-ej jak i 3-ej generacji pojawia się trójka przyjaciół na pierwszy rzut oka pasujących do siebie jak pięść do nosa.

W sezonie 3 i 4 to grupa chłopaków, natomiast w 5 i 6– dziewcząt. I nie jest to przecież „odrealnione”, bo przypadki takie w prawdziwym życiu „chodzą parami” bądź właśnie „trójkami”.

Każdy z bohaterów, choć o podobnych upodobaniach do spędzania wolnego czasu, jest inny i to jest niewątpliwie urok serialu. Kolejny plus to rezygnacja z obsadzenia w rolach męskich bożyszczy kobiet, choć urody i uroku niektórym młodzieńcom nie można odmówić. Dodatkowo, kilku aktorów to naturszczycy, którym przypadło odtworzyć role rówieśników. Dobre posunięcie ze strony reżysera, ponieważ  dzięki temu całość nabiera realizmu. I to nie tylko przez wspomniany debiut, ale i sugestywną grę aktorską. Serial to także dobre połączenie komedii (i choć czasami zahaczała o kicz, to usprawiedliwiałam to konwencją „odtworzenia realiów”) i dramatu (bo to, że każdy z nich miał własne domowe/osobiste bolączki widzimy w trakcie oglądania).

Świetny jest soundtrack. Muzyka, towarzyszy niemal na każdym kroku i adekwatnie do scen, a żaden gatunek nie ma tu monopolu na swą obecność w poszczególnych wątkach.

Niektórym mogą przeszkadzać niewybredne i obecne niemal w co drugim zdaniu wulgaryzmy. Trzeba być jednak hipokrytą, aby oceniać ten serial przez pryzmat używanego języka. Co więc można odczytać po lekturze Skinsi ? Może to, że najpierw warto poznać i zrozumieć młodego człowieka, zanim zacznie się sprowadzać na margines nieprzystającego do norm społecznych gagatka.

3 komentarze
  1. Ciekawy artykuł. Szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę o tym filmie. Chyba będę musiała poszperać w Internecie i go obejrzeć. Myślę, że mi się spodoba i być może bohaterowie podpowiedzą mi jak radzić sobie w życiu codziennym z nastolatkiem. Oby było lepiej.

  2. Interesujący tekst, wręcz warty uwagi. Szczegółowo opisuje ten wyjątkowy serial. Obejrzałam chyba z trzy jego odcinki i byłam mile zaskoczona. Bardzo odzwierciedla życie codzienne nastolatków.

  3. Młodzież musi się wyszumieć wiem coś o tym. Ponieważ sam mam, mam córkę i ona musi się bardzo wyszumieć. Ja jej na to pozwalam, ale w granicach rozsądku, żeby się nie wpakowała w problemy.

Dodaj Odpowiedź

Enable registration in settings - general