kamedogenność – A preparatów do nawilżania mamy kilka. Nie tylko kremy same w sobie, ale też oleje, masła czy woski. Głównym ich zadaniem jest zatrzymanie wilgoci w skórze i tym samym utworzenie tzw. „płaszczyka ochronnego”. Niekiedy okazuje się, że takie nawilżacze zapychają.
kamedogenność
Co to jest kamedogenność olei i dlaczego niektóre z nich mogą nam zaszkodzić, chociaż koleżanka, która nam go polecała, ma „idealną” cerę? Okazuje się, że olej olejowi nierówny, chociaż każdy z nich ma swoje dobroczynne działanie, to po zetknięciu z określonym rodzajem skóry, najnormalniej w świecie mogą nieco skomplikować nam sprawę wyglądu.
Można by rzec, że wszystko zaczyna się od tego, jaki rodzaj cery mamy. W przypadku olejów kosmetycznych, najmniej problemów mają osoby z cerą suchą lub normalną, tą (prawie) wolną od wyprysków i zaskórników. Teoretycznie, żaden olej nie powinien wyrządzić im krzywdy. Te osoby z kolei mają problem z odpowiednim nawilżeniem, ale wiele olei ma takie działanie (a raczej większość).
Natomiast nieco większy problem mają osoby z cerą mieszaną, tłustą i naczynkową. Ze swej natury skóra ta ma tendencje do zaskórników i wyprysków. I tutaj wybór kosmetyku nie jest prostą sprawą. A to dlatego, że wiele olei ma średni bądź wysoki poziom kamedogenności, czyli „zapychającym”, powodującym zaskórniki. Nieodpowiedni więc olej grozi zapchanymi porami i ropnymi wypryskami.
Co mają w sobie takiego oleje?
Oleje (zarówno te typowo kosmetyczne, jak i kulinarne) mają w sobie kilka rodzajów kwasów tłuszczowych. I to właśnie ich stężenie odpowiada za kamedogenność. Najmniejsze zdolności do zapychania mają kwasy: linolenowy, linolowy i gamma-linolenowy, natomiast największy potencjał kwasy: oleinowy, arachaidowy, stearynowy, palmitynowy, myristynowy i laurynowy.
Zapewne skuszona „super pozytywnym” opisem kosmetyku (oleju) niejedna z pań zakupiła dany olej w celu poprawy wyglądu swej cery lub skóry. Często też, biorąc pod uwagę trendy ostatnich lat, oleje typowo kuchenne, jak: oliwa z oliwek olej słonecznikowy, kokosowy, sezamowy czy lniany (oczywiście mowa o wersjach nierafinowanych) także lądowały bezpośrednio na twarzy, dłoniach czy ciele. I niektóre z nich wchłaniały się szybciej, a niektóre…. wcale! I już tutaj można wskazać na to, jaki olej posiada zdolności zapychające a jaki nie. Te schnące, z przewagą kwasów linolenowych czy linolowych nie powinny zaszkodzić osobom z tłustą cerą. Natomiast te nieschnące, które pozostawiają lepką warstwę na skórze – mogą im zagrozić.
Dlatego też osoby ze skórą suchą bardziej potrzebują olejów, które zatrzymają uczucie nawilżenia, tzw. „film” na twarzy czy ciele, który będzie warstwą ochronną i wspomogą naturalną barierę lipidową.
Co to jest te „zapychanie” porów?
Jak to się więc dzieje, że dochodzi do zatykania porów i powstawania na twarzy wielu osób nie tylko mało wyjściowych krostek i pryszczy, ale także i czarnych kropek?
Owe zapychanie polega na tym, iż ujścia mieszków włosowatych naszej skóry zostają zatkane przez składniki kosmetyku. Dodatkowo, dochodzą tu jeszcze martwe komórki skóry, które w połączeniu z olejami blokują owe ujścia i tym samym powstają grudki czy też stany zapalne. I tu bardzo ułatwia powstawanie trądziku.
Dlatego tak istotne jest, aby na bieżąco obserwować swoją skórę, szczególnie, jeśli zmieniamy kosmetyk i próbujemy czegoś nowego. Często to zawartośc olei, ale też innych substancji(z tendencją do zapychania) wyrządza niemałą krzywdę skórze. Wydziela się nadmiernie serum, powstają krostki itp. Takie też sytuacje powinny uczyć nas czytania etykiet – także kosmetyków!
Nie każdy reaguje tak samo!
Co ciekawe, ale też potwierdzające powyższą radę, nie wszytsko co ma „potencjał kamedogenny” zaszkodzi wszystkim posiadaczom cer tłustych czy mieszanych. I odwrotnie. Czasami to te „schnące”, niezapychające nie okażą się zbawienne. Dlatego tak ważna jest obserwacja. A z resztek kosmetyków „kamedogennych” można zrobić krem do rąk lub stóp J
Mitem jest natomiast to, że cera tłusta nie wymaga nawilżenia. Wymaga, ale odpowiedniego i właściwymi preparatami. Skóra nienawilżana a tłusta (i tym samym zaniedbana) może przejść w skórę suchą, co także nie jest przyjemne.
Dlaczego? Jeśli trafimy na dobry olej, to pomoże on naszej skórze ograniczyć wydzielanie serum, przetłuszczanie się jej, ale jednocześnie nie utracić odpowiedniego poziomu nawilżenia. Co więcej, pozwoli też ograniczyć ilość zaskórników i zminimalizować ryzyko powstawania stanów zapalnych. Substancje komedogenne mogą być zarówno pochodzenia naturalnego, ale też syntetycznego.
Co więc robić, aby (uniknąć) zminimalizować problemy?
1. Czytać skład! Najlepiej wybierać te, które mają potwierdzoną przez producenta niekamedogennością czy też po prostu przeznaczone do cer tłustych.
2. Unikać zbędnych kremów, czyli ograniczyć liczbę kosmetyków nawilżajcych
3. Kosmetyki, aplikować powoli, nie testujmy wielu kremów na raz, a jeden po drugim, dając jednemu z nich kilka dni „pierwszeństwa”
Jak zminimalizować/usunąć zapchane pory, zaskórniki oraz stany zapalne?
wyrzucić kosmetyki, które wyrządzają krzywdę
Porządnie czyścić twarz, zaczynając od demakijażu (aż wacik będzie czysty), umyciu twarzy (masując pianą przez kilkanaście sekund całą buzię), raz/dwa na tydzień peeling i oczywiście tonik. Nie chodzić spać w makijażu.
Przestawić się na kosmetyki naturalne, które nie zawierają zbędnych dodatków i mają tez krótszy niż drogeryjne termin ważności
Usuwać martwy naskórek poprzez peelingi (naturalne, np. na bazie fusów z kawy, cukru czy też tych enzymatycznych). Wskazany jest też peeling z płatków owsianych
Robić gorące kąpiele, tzw. parówki, które otworzą pory skóry i przygotuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych (w tym tych oczyszczających)
Ograniczyć, a najlepiej wyeliminować kosmetyki zawierające SLS i SLES, Ostatnio coraz więcej producentów wyklucza zawartość tych składników w swoich produktach. Wbrew pozorom bardzo dobrymi kosmetykami do mycia twarzy są mydła naturalne, nie tylko „Biały Jeleń” czy „Aleppo”ale także te z ekologicznych mydlarni.
Wykaz olejów ze względu na ich tendencje do zapychania:
NISKA KAMEDOGENNOŚĆ:
olej jojoba
olej z czarnuszki
olej z pachnotki
olej lniany
olej konopny
olej z róży piżmowej
olej z czarnej porzeczki
olej z pestek malin
olej z orzecha włoskiego
olej z ogórecznika
olej ze słodkich migdałów
olej nagietkowy
olej arganowy
olej z pestek winogron
olej rycynowy
olej z krokosza
olej słonecznikowy
olej z opuncji figowej
olej z pestek śliwek
olej z pestek zielonej kawy
olej z nasion konopi
ŚREDNIA
olej z pestek moreli
olej z awokado
oliwa z oliwek
olej tamanu
olej makadamia
WYSOKA
olej kokosowy
olej z kiełków pszenicy
olej z pestek brzoskwini
olej z pestek truskawek
olej z orzechów laskowych
olej palmowy
olej kukurydziany
olej sezamowy
olej sojowy
Która z (zwłaszcza) kobiet dbających o swoją urodę nie testowała na sobie różnych preparatów. Skuszone dobrymi recenzjami, ale i renomą (choćby przypadku kosmetyków ekologicznych) kupujemy czasem za duże pieniądze produkty, które nie zawsze spełniają swoją rolę. Nawet w zakresie nawilżania.